Każde spotkanie z Jo Nesbø jest zupełnie wyjątkowe. Jego książki to nie tyko kawał dobrej sensacji, pełnej zwrotów akcji i szokujących rozwiązań. To również dawka silnych emocji, pesymistycznych przemyśleń i ponurych rozważań na temat natury ludzkiej. Zgłębianie najmroczniejszych zakątków ludzkich umysłów.
Pewnego zimowego dnia zamordowany
zostaje będący na służbie członek Armii Zbawienia, Robert Karlson. Policja
rozpoczyna śledztwo, z którego wynika, że zbrodnia była zabójstwem na zlecenie.
Ponadto, jego ofiarą paść miała inna osoba – bliźniaczo podobny brat Roberta,
Jon. Ślady kierują do profesjonalnego zabójcy pochodzącego z Chorwacji.
Prowadzący sprawę Hole odkrywa również dodatkowy szczegół – sprawa wiąże się z
legendarnym Małym Wybawicielem, chłopcem heroicznie walczącym podczas wojny
toczącej się na Bałkanach w latach 90. Kto zlecił zamordowanie przykładnego
żołnierza Armii Zbawienia? Czy powodem była walka o władzę w Armii? Jaki
związek ze sprawą mają Chorwaccy uchodźcy? Czy i tym razem intuicja i
doświadczenie sugerujące, że mordercą jest zawsze członek rodziny nie zawiodą
komisarza Holego?
Rewelacyjna książka. Ciężko się
od niej oderwać, mimo, że wprawia w dość ponury nastrój, bo naładowana jest
bardzo skrajnymi emocjami. Autor tworzy bardzo mroczny obraz Norwegii. Prowadzi
czytelnika przez zaułki zamieszkane przez żebraków i narkomanów, których jest w
tym kraju bardzo wielu. „Wybawiciel” to kolejna książka Nesbø, w której ukazuje
on degenerację i podwójną moralność społeczeństwa. Po raz kolejny rozważa
pojęcie sprawiedliwości, która często nie może być wymierzona środkami
prawnymi. Bohaterowie powieści to ludzie pochodzący z bardzo różnych środowisk
i mający zupełnie inne systemy wartości. Mamy tu osoby wychowane zgodnie z wiarą chrześcijańską, żyjące według zasad Armii Zbawienia, ale również ludzi,
których wartości wielokrotnie zostały już przewrócone do góry nogami. Przedstawicielem
tych drugich jest główny bohater, który niezmiennie zmaga się ze swoim
alkoholizmem i po raz kolejny musi podjąć decyzje dotyczące życia innych osób.
Hole w tej części nie jest już związany z Rakel. Nie potrafi być dla niej
partnerem, o którym by marzyła. Przyznaje, że przywiązanie uczuciowe do
kogokolwiek sprawia, że czuje się zniewolony. Ale Harry jest tylko człowiekiem.
I tak jak my wszyscy zdaje sobie sprawę z tego, że nie jest samotną wyspą, a w
jego życiu są inni ludzie, którym jest potrzebny i których są dla niego ważni.
„- Wiec chyba nie ma zbyt wielkiej różnicy między tobą a mną, prawdą?- W to wątpię.- Ach tak? O ile się nie mylę, tak samo jak ja masz nadzieję, że rozprawiasz się wyłącznie z tymi, którzy na to zasługują?- To oczywiste.- Ale nie zawsze tak jest, prawda? Już odkryłeś, że wina ma różne odcienie, których nie brałeś pod uwagę, postanawiając zostać policjantem i wyzwalać ludzkość od zła. Już wiesz, że z reguły zła jest mało, za to mnóstwo ludzkiej małości. Wiele smutnych historii, w których człowiek odnajduje sam siebie. Ale tak jak mówisz, trzeba z czegoś żyć. Zaczęliśmy więc trochę kłamać. I przed tymi, którzy nas otaczają, i przed samymi sobą.”
Dylematy moralne Harry’ego są dla
mnie zupełnie niepojęte. Decyzje, które podejmuje nigdy nie zostałyby podjęte
przeze mnie. Komisarz bierze na siebie odpowiedzialność i sam ocenia to, czy
ktoś zasługuje na karę, czy na przebaczenie. Czy przestępca zasługuje na
ratunek i szansę na naprawę swoich błędów. W skrajnym przypadku również o tym, czy ktoś
zasługuje na życie. Nie zgadzam się z filozofią życiową Holego. Nasze systemy
wartości są zupełnie inne, nie podoba mi się jego podejście do wiary i
moralności. To zgorzknienie, widocznie nie tylko u Holego, ale i u innych
bohaterów przeszkadza mi w książce Nesbø, choć doskonale rozumiem, że wiele
osób się ze mną nie zgodzi.
Akcja „Wybawiciela” osadzona jest
częściowo wśród narkomanów, którzy stanowią w Norwegii wysoki odsetek
społeczeństwa. Narkomania to poważny problem, z którym zmaga się ten kraj.
Osoby uzależnione są otoczone opieką socjalną, Norwegia jest bowiem krajem o
bardzo wysoko rozwiniętej polityce społecznej. Tematykę narkomanii Nesbø
poruszył również w innej swojej książce, nie wchodzącej w skład serii
opisującej komisarza Holego. Wspomniana powieść, zatytułowana bardzo prosto
„Syn” stanowi rozwinięcie problematyki uzależnień, jej przedmiot może wydawać
się bardzo podobny do „Wybawiciela” – występuje tam bohater dokonujący własnych
osądów i wymierzający sprawiedliwość na własną rękę. Jest to książka
fenomenalna, Nesbø wzbija się w niej na wyżyny swojego talentu, przez wielu
czytelników oceniana jest jako najlepsza w karierze autora. Polecam ją równie
gorąco jak serię o Harrym Hole.
Przebieg wydarzeń w książce był dla
mnie zdumiewający, nie mogłam wprost uwierzyć w to jak autor potraktował
bohaterów, których zdążyłam już pokochać. Jako czytelniczka podchodząca bardzo
emocjonalnie do swoich lektur nie wiem czy kiedyś wybaczę Nesbø jego
okrucieństwo. I to, że nie potrafił okazać litości aż do ostatniej strony.
Fragment, w którym Bjarne Møller wyznaje swoje winy dosłownie wbija w
fotel.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz