niedziela, 6 marca 2016

I NIE BYŁO JUŻ NIKOGO - AGATHA CHRISTIE


Choć może trudno w to uwierzyć mimo mojego ogromnego zamiłowania do opowieści sensacyjnych i detektywistycznych dotychczas nie czytałam jeszcze żadnej powieści Agathy Christie. Przygodę z twórczością brytyjskiej autorki postanowiłam rozpocząć od uważanej za najlepszą w jej karierze książki. 


Bohaterów w powieści jest kilku. Każdy z nich otrzymuje od tajemniczego nadawcy zaproszenie do przyjazdu na Wyspę Żołnierzyków. Jej właścicielem przez wiele lat był amerykański milioner, który postanawiając sprzedać posiadłość oddał ją w ręce nieznanego nabywcy. Ukryta tożsamość nowego posiadacza zrodziła wiele plotek. Sądzono, że wyspę nabyła gwiazda filmowa lub rodzina królewska. Prawda okazuje się być jednak zupełnie inna i to bardzo dramatyczna. W chwili przybycia na Wyspę Żołnierzyków dziesięciu gości nie spodziewa się, że kilka dni później każde z nich odejdzie do wieczności. Kolejne śmierci sugerują przebywającym na wyspie, że są obiektem polowania szaleńca. Co więcej, po przeszukaniu okolicy goście zdają sobie sprawę, że mordercą jest jedno z nich.
„Gdyby to był stary dom z trzeszczącymi schodami, ciemnymi kątami, grubymi ścianami krytymi boazerią, mogliby ulec nieprzyjemnemu nastrojowi. Ale willa tchnęła nowoczesnością. Żadnych ciemnych zakątków, ukrytych drzwi – zalewało ją elektryczne światło, każda rzecz była nowa, jasna i błyszcząca. Nie było żadnych zakamarków czy schowków. Nie panował tu nastrój tajemnicy.

A to właśnie było najbardziej przerażające…

Powiedzieli sobie na piętrze dobranoc. Każdy wszedł do swego pokoju i każdy, ledwie zdając sobie z tego sprawę, automatycznie przekręcił klucz w zamku.”

„I nie było już nikogo” to solidnie napisany kryminał z misternie stworzoną intrygą, której nie sposób przejrzeć na wylot. Z każdą stroną wszystkie podejrzenia i poszlaki są rozwiewane. Tworzony jest coraz wyraźniejszy portret każdego z bohaterów. Dowiadujemy się, że każdy z nich ma na sumieniu czyjąś śmierć. Tajemniczy gospodarz, samozwańczy sędzia postanawia wyznaczyć sprawiedliwość na własną rękę i ukarać winnych, którym prawo nie mogło udowodnić ich zbrodni. Powieść napisana jest w charakterystycznym dla gatunku brytyjskiego kryminału stylu, akcja skupia się na zabójstwach i reakcjach ludzi, wśród których są popełniane. Autorka ukazuje w niej niewątpliwy kunszt, fabuła i intryga powieści jest skonstruowana bardzo precyzyjnie. Czytałam książkę z dużym zainteresowaniem, nie wzbudziła we mnie jednak emocji. Chętnie sięgnę po kolejne tytuły autorstwa Christie, by spędzić z nimi spokojny, przyjemny wieczór, lecz nie zostanę ich wielką fanką. W kryminałach poszukuję czegoś trochę innego, oczekuję od nich zdecydowanie więcej emocji. Potrzebuję również bardziej poznać bohaterów i nawiązać z nimi więź; polubić ich bądź nie. Zabrakło mi tego w tej konkretnej książce.

Pierwotny tytuł powieści- „Dziesięciu Murzynków” z biegiem lat zaczął wzbudzać kontrowersje, z powodu pejoratywnego charakteru użytego w nim słowa. W późniejszych wydaniach zarówno nazwa jak i wierszyk występujący w książce był kilkukrotnie zmieniany. To dlatego możemy odnaleźć ją również pod tytułami: „Dziesięciu Małych Indian”, „Dziesięciu Małych Żołnierzyków”, oraz tym wspomnianym już przeze mnie „I nie było już nikogo”. Opowieść doczekała się licznych ekranizacji, wersji scenicznych i wpisana została do zestawień najlepszych powieści kryminalnych.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz