wtorek, 9 maja 2017

WSZYSTKO CO LŚNI - ELEANOR CATTON



O książce „Wszystko co lśni” było swego czasu bardzo głośno. Ogrom opinii i pochwał sprawił, że poprzeczka podniesiona została bardzo wysoko. Często powieści tak szeroko reklamowane sprawiają zawód, bo czytelnik przygotowany na arcydzieło otrzymuje książkę dobrą, która bez rekomendacji i bez nadmuchanego balonu oczekiwań spodobała by mu się dużo bardziej. Ze świadomością tego wszystkiego sięgnęłam po książkę kanadyjskiej pisarki i z radością przyznaję, że jest to dzieło godne wszystkich pochwał i kilka lat po premierze nadal zachwyca.



Przyznaję, że mam problem z czytaniem tak monumentalnych książek, bo wszystkie nazwiska mieszają się w mojej głowie i z trudem przychodzi mi dopasowanie ich do właściwych postaci. Właśnie z tego powodu cieszy mnie zawarta na początku wielu powieści lista postaci, która szczęśliwie występuje też we „Wszystko co lśni”. Bohaterów w powieści nie jest wielu, co może wydać się niemożliwe, biorąc pod uwagę objętość dzieła. Wprowadzenie każdej postaci jest wyraźnie dogłębnie przemyślane, tak by pojawiła się w odpowiednim momencie, nie później i nie wcześniej i wykonała swoje zadanie. 

niedziela, 23 kwietnia 2017

CAŁE ŻYCIE - ROBERT SEETHALER



23 kwietnia przypada Światowy Dzień Książki i tak szczęśliwie się złożyło, że właśnie w tym szczególnym dniu mogę podzielić się tekstem na temat książki absolutnie wyjątkowej, pięknej i niezwykłej. Zapraszam na „Całe życie” Roberta Seethalera.



Wielką trudnością jest dla mnie opisanie tej powieści, tak by nie zdradzić z jej treści zbyt wiele. Andreas Egger, wychowany w rodzinie wuja wiedzie dorosłe już życie w małym, górskim miasteczku. Natura dała mu siłę, dzięki której może podejmować różnorodne prace zarobkowe. Jego żywot jest spokojny, wypełniony pracą, uprawą ogródka i wzmacnianiem skromnego domostwa. Pewnego dnia poznaje kobietę, która szybko zajmuje priorytetowe miejsce w jego sercu. Z czasem przekonuje się, że w życiu człowieka niczego nie można być pewnym.

sobota, 15 kwietnia 2017

ANIA NA UNIWERSYTECIE - LUCY MAUD MONTGOMERY



W jednym z niedawnych tekstów wspominałam drugą rocznicę śmierci Terry’ego Pratchetta. Dziś przypada inna, również druga rocznica śmierci, kanadyjskiego aktora Jonathana Crombiego, niezapomnianego odtwórcy roli Gilberta Blythe. Był idealnym Gilbertem, od pierwszego spojrzenia na jego filmowe wcielenie, już zawsze podczas lektury w ten sposób wyobrażałam sobie tego wyjątkowego bohatera. Jestem jedną z wielu miłośniczek książkowej serii o Ani z Zielonego Wzgórza, które równolegle odczuwają ogromną sympatię do ekranizacji powieści w reżyserii Kevina Sullivana z Megan Follows w roli głównej. Nie wstydzę się tego, uwielbiam całą filmową serię, nawet ostatnią, nie posiadającą swojego pierwowzoru literackiego część, bo nawet jeśli cokolwiek można by tej produkcji zarzucić, to wszelką krytykę przysłania wspaniała Megan jako Ania i Jonathan – perfekcyjny Gilbert.  Pisałam już na blogu o dwóch książkach L.M Montgomery, „Ani z Zielonego Wzgórza” i „Ani z Avonlea”. Dziś, w nieskrycie nostalgicznym nastroju dzielę się tekstem na temat trzeciej chronologicznie odsłony przygód uroczej, rudowłosej bohaterki.



To ryzykowane stwierdzenie i sama nie jestem tego pewna, ale myślę, że „Ania na uniwersytecie” to moja ulubiona część cyklu. Jest w niej tyle uczuć, przeżyć i doświadczeń tego jak dorosłe życie różni się od wyobrażeń. W tej książce Ania jest już bowiem dorosła. Wyjeżdża do Kingsport, gdzie uczy się i poznaje uroki życia w wielkim mieście. Tak wiele zmieniło się w jej życiu. Ania nie lubi zmian, ale wie, że są one nieunikalne.  

czwartek, 13 kwietnia 2017

MOTYLEK - KATARZYNA PUZYŃSKA



Lubię kryminały i kocham powieści sensacyjne. Chyba żaden inny gatunek nie potrafi tak do głębi wciągnąć czytelnika, zmusić go do przeczytania książki od deski do deski niezależnie od poziomu jego zmęczenia czy pory dnia. Doceniam autorów, którzy potrafią do ostatniej strony prowadzić z czytelnikiem grę i którzy pomimo wielu napisanych już książek wciąż potrafią zaskoczyć. Mam wielu takich właśnie ulubionych pisarzy, często jednak zwracam się też ku nazwiskom wcześniej mi nieznanym. Tak stało się w tym przypadku. Z rocznym opóźnieniem sięgnęłam po otrzymanego w prezencie „Motylka”, debiut literacki Katarzyny Puzyńskiej.


W niewielkim Lipowie spokojne życie mieszkańców przerywa wiadomość o odnalezionych przy drodze zwłokach zakonnicy. Denatka kilkukrotnie przejechana została samochodem, wszystkie okoliczności wskazują na to, że jej śmierć nie była wynikiem wypadku. Sensację potęguje tajemnicza tożsamość zmarłej. Do znajomości z kobietą nie przyznaje się żaden z mieszkańców, oprócz odbywającego we wsi rodzinną wizytę młodego księdza. Miejscowa policja próbuje rozwiązać zagadkę zabójstwa a prowadzone przez nich śledztwo ujawnia rodzinne tajemnice wielu mieszkańców. Jakiś czas później w Lipowie zamordowana zostaje kolejna osoba.

piątek, 7 kwietnia 2017

KRÓTKA HISTORIA SIEDMIU ZABÓJSTW - MARLON JAMES



Pierwsze co przychodzi mi do głowy na dźwięk słowa Jamajka zbiega się pewnie ze skojarzeniami większości ludzi – człowiek z dreadami, noszący element ubioru w charakterystycznym zielono-żółto-czarnym kolorze. Reggae. Bob Marley. Niewiele więcej nasuwa mi się na myśl, bo niewiele o tym wyspiarskim kraju wiem. „Krótka historia siedmiu zabójstw” nie zmieniła diametralnie mojego wyobrażenia Jamajki. Jednak zdecydowanie przeraziła, obrazowymi opisami przemocy, nienawiści i patologii. Długo czytałam tą książkę, nie tyle z powodu jej objętości, co właśnie z przyczyn dosłowności autora, dokładności w przedstawieniu nieskończonej pętli zbrodni w jakiej żyją bohaterowie. Przez całą lekturę nie mogłam powstrzymać się od pytania, czy obraz Jamajki w książce Jamesa jest głównie fikcją, czy rzeczywistym przedstawieniem wyspy i jej społeczeństwa.



Jamajka drugiej połowy XX wieku, Kingston, porachunki gangów i polityczne rozruchy. Ruch Rastafari zdobywa coraz więcej zwolenników, a sławę przynosi mu jeden z wyznawców. Śpiewak. Sławny i popularny, idol młodych i starszych ma, chcąc lub nie, ogromny wpływ na rzesze ludzi. Nie podoba się to wielu osobom. Na kilka dni przez wielkim koncertem dla pokoju do domu Śpiewaka wdzierają się uzbrojeni bandyci, kierując strzały w stronę artysty, jego współpracowników i bliskich.