wtorek, 16 lutego 2016

LINIA SERC - RAINBOW ROWELL


Rainbow Rowell zdobyła moje serce książką „Eleonora i Park”. Opisana w niej historia pierwszej, wielkiej miłości nastolatków sprawiła, że sięgnęłam po kolejne książki autorki. „Linia serc” różni się jednak od młodzieżowej twórczości Rowell. Porusza temat małżeństwa i problemów pojawiających się w związkach z wieloletnim stażem. Nie jest przy tym historią pesymistyczną, przedstawia zarówno słodkie i gorzkie momenty. Przede wszystkim jednak opowiada o wielkiej miłości. I poświęceniach z nią związanych. 

Georgie jest trzydziestokilkuletnią scenarzystką seriali komediowych w Los Angeles. Praca ma dla niej ogromne znaczenie, więc poświęca jej wiele czasu. Zdecydowanie więcej niż swojej rodzinie, na którą składa się jej mąż Neal i dwie małe córeczki Alice i Noomi. Zarobki Georgie pozwoliły, by Neal zrezygnował z pracy zawodowej i oddał się wychowaniu dzieci i prowadzeniu domu. Pozornie ich układ znakomicie się sprawdza. Pozornie, bo Georgie i Neal nie rozmawiają o pojawiających się przeszkodach i problemach, pozwalając im się nawarstwiać. Pewnego dnia scenariusz serialu, nad którym Georgie od wielu lat pracowała wraz ze swoim przyjacielem i współpracownikiem Sethem dostaje szansę na zakup przez stację telewizyjną. Scenarzystom zostaje postawiony warunek – w ciągu kilku dni muszą dokończyć pisanie kilku odcinków i przedstawić pomysły na spotkaniu z producentem 27 grudnia. Problem w tym, że w tym czasie Georgie wraz z rodziną planowała przebywać jak co roku w odległej Nebrasce z wizytą u mamy Neala. Na rzecz pracy decyduje się zrezygnować z rodzinnego wyjazdu. To przelewa czarę goryczy – sfrustrowany Neal zabiera córki i wyrusza w podróż bez żony.


Rozpoczyna się najdłuższy tydzień w życiu Georgie. Nie może skontaktować się z mężem, który nie odbiera jej telefonów. W pracy nie potrafi się skupić, brakuje jej pomysłów, w pisaniu nie pomaga presja czasu. Noce spędza u swojej matki, ponieważ nie chce wracać do własnego, pustego domu. Wciąż wyczekuje dźwięku telefonu w nadziei, że mąż zadzwoni i wciąż próbuje się z nim skontaktować. Podczas jednej próby, którą podejmuje ze starego telefonu stacjonarnego dzieje się coś dziwnego. Łączy się z Nealem w roku 1998, z Nealem z przeszłości, z Nealem sprzed ich zaręczyn. Georgie zadaje sobie pytanie: czy może zmienić przeszłość? I przede wszystkim: czy powinna? 
„- Doszedłem ostatnio do wniosku, że nie sposób tego przewidzieć.

- Czego? – zapytała.

- Czy miłość wystarczy. Czy ktokolwiek zna odpowiedź na to pytanie? Ono jest idiotyczne. Przecież kiedy już się zakochasz, kiedy już przytrafi ci się ten cudowny stan, jak można pytać, czy to wystarczy, by cię uszczęśliwić?

- Ale to się przytrafia całej masie ludzi.(…) To, że kogoś kochasz – powiedziała – nie oznacza, że będzie wam się razem dobrze żyło.

- Nikomu nie żyje się dobrze ot tak – zaprotestował Neal. – To jest coś, nad czym trzeba pracować. Jeśli się kogoś kocha.”

Chyba każdy z nas czasem się nad tym zastanawia, tak jak Georgie i tak jak ja – co zrobiłabym inaczej gdybym miała taką możliwość? Jaką decyzję bym zmieniła? W jaki inny sposób bym się zachowała? Przebieg naszego życia zależy od szeregu decyzji, które podejmujemy. Dlatego każda najmniejsza modyfikacja przeszłości spowodowałaby zmiany w naszej teraźniejszości. Zastanawiając się nad tym co by było gdyby rozważamy alternatywne światy, hipotetyczne rzeczywistości, nieistniejące realia. Bo przeszłości nie da się zmienić. To czy nasze życie się poprawi, czy naprawimy nasze stosunki z bliskimi, zreperujemy to co udało nam się zniweczyć zależy od naszych przyszłych wyborów. Od decyzji, które dopiero podejmiemy i zmian, których dokonamy w sobie.

„Będę dla Ciebie lepsza, Neal.(…) Będę cię doceniała.

- Nie twierdzę, że mnie nie doceniasz.

- Ale to prawda.

- Po prostu wydaje ci się…

- Wychodzę z założenia, że będziesz przy mnie trwał, cokolwiek zrobię. Że będziesz mnie kochał niezależnie od wszystkiego.

- Naprawdę?

- Tak. Przepraszam.

- Nie przepraszaj – powiedział. – Chcę, żebyś tak myślała. Będę cię kochał niezależnie od wszystkiego."
Książka opowiada o miłości, o jej wzlotach i upadkach, o chwilach dobrych i złych, o radościach i problemach. Pokazuje, że wszystko można naprawić. Nawet jeżeli w związku czasami nie układa się tak jak byśmy tego chcieli. Nawet, jeżeli stawiane są przed nami przeszkody, których nie umiemy pokonać. Również jeśli nie potrafimy się dogadać, nie ma między nami zrozumienia. I wtedy gdy zajmuje nas tysiąc różnych spraw i nie mamy czasu dla siebie nawzajem. Wszystko da się naprawić. Miłość wystarczy, jeśli tylko będziemy tego chcieli. I jeśli postanowimy dać coś z siebie.

„Linia serc” to urocza i optymistyczna opowieść. Jest świetną lekturą na leniwe popołudnie, wieczór i dobrym sposobem na poprawę nastroju. Polecam ją miłośnikom szeroko rozumianego romansu, historii miłosnych i fanom twórczości Rainbow Rowell.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz