wtorek, 26 kwietnia 2016

DZIEWCZYNA Z POCIĄGU - PAULA HAWKINS



Wygląd człowieka niewiele mówi o tym, jakie skrywa wnętrze. Patrząc na kogoś nieznanego można wyobrazić sobie najróżniejsze scenariusze jego życia, rozmaite cechy i zalety. W zderzeniu z rzeczywistością wyobrażenia przeważnie okazują się być mylne. Czasami ktoś może nas miło zaskoczyć. Niekiedy jednak czeka nas rozczarowanie i zawód. O pozorach, fałszu i tajemnicach opowiada książka „Dziewczyna z pociągu”.


Rachel podczas codziennej podróży pociągiem wypatruje jednego domu. To na jego tarasie widuje piękną młodą kobietę i oddanego, z czułością traktującego ją mężczyznę. Rachel wyobraża sobie ich idealne życie i zazdrości im wielkiej miłości. Sama jest rozwódką i alkoholiczką. Nie pracuje, mieszka w wynajętym pokoju u koleżanki. Pewnego wieczoru pod wpływem alkoholu udaje się w okolice domu byłego męża, w którym mieszka on teraz z nową żoną i córeczką. Poranek przynosi pobudkę z ogromnym kacem, rozciętą głową i zanikiem pamięci dotyczącej przebiegu poprzedniego wieczoru. Niedługo później Rachel widzi w gazecie zdjęcie obserwowanej przez siebie kobiety z tarasu. Megan, bo tak ma na imię, wyszła z domu i ślad po niej zaginął. Rachel czuje, że była świadkiem czegoś ważnego związanego z zaginioną. Próbuje odtworzyć wydarzenia spędzonej w alkoholowym transie nocy.
„Tego ranka ku swojemu bolesnemu rozczarowaniu nie widzę Jasona i Jess. To głupie, wiem. Przyglądam się domowi, ale nie ma tam nic do oglądania. Zasłony na dole są rozsunięte, ale drzwi na ogród ktoś zamknął i w szkle grają promienie słońca. Zamknięte jest również okno na taras.(…)
Oczywiście nikogo nie widzę. Nie wiem, czy Jess maluje, czy Jason cudownie się śmieje ani czy Jess ma pięknie ukształtowane kości policzkowe. Nie widzę stąd rysów jej twarzy, ani razu nie słyszałam jego głosu. Nigdy nie widziałam ich z bliska, bo kiedy mieszkałam przy Blenheim Road, jeszcze ich tam nie było. Przeprowadzili się po tym, jak odeszłam, a więc mniej więcej przed dwoma laty, nie wiem dokładnie kiedy. Zaczęłam ich zauważać rok temu, tak myślę, i stopniowo, po kilku miesiącach, stali się dla mnie kimś ważnym.
Ich imion też nie znam, więc musiałam ich jakoś nazwać.(…) Są tandemem, zgranym duetem. I wiem, że są szczęśliwi. Są tacy, jakimi pięć lat temu byliśmy Tom i ja. Są tym, co straciłam, wszystkim tym, czym chcę być.”
Wydarzenia opisywane są w różnym czasie z perspektywy trzech kobiet: wspomnianej już Rachel, nowej żony jej byłego męża, oraz zaginionej Megan. Ta wielostronna narracja powoduje, że żadna sytuacja nie jest przedstawiona obiektywnie i w przebieg żadnej nie można wierzyć. Nie ma tu bohaterów, którym można bezgranicznie zaufać. Wszystkie relacje są fałszywe, każdy skrywa swoje tajemnice i nikt nie mówi prawdy. Z każdą kolejną stroną rozszerza się krąg podejrzanych i mnożą się poszlaki. Wyczuwalna jest atmosfera strachu, potęgowana przez nieufność, nieświadomość i brak możliwości dotarcia do prawdy. W książce zawarty został ogromny ładunek emocjonalny, każdy z bohaterów niesie swój bagaż przeszłości każdy żyje z własnymi błędami. Ten aspekt powieści czyni z niej nie tylko udany kryminał, ale również thriller psychologiczny. 

Nie trudno dziwić się porównaniom do „Zaginionej dziewczyny” Gillian Flynn. W obu powieściach stworzona została atmosfera strachu, nieufności i niepewności. Podejrzenia przenoszą się na kolejnych bohaterów, nikt nie jest nieskazitelny i niczyjego związku ze sprawą nie można wykluczyć. Przeszłość ujawnia się w najmniej spodziewanych momentach, ale prawda niczego nie wyjaśnia, a tylko komplikuje. A może to co przyjmowane jest za prawdę, wcale nie jest pewnikiem? Może ujawnianie faktów tworzy tylko kolejne ogniwa w łańcuchu fałszu?

Stephen King zacytowany na okładce nie myli się – książka naprawdę wciąga. Jest pełna dynamiki, a historia w niej opowiedziana intryguje. Czytałam ją z dużym zainteresowaniem i może dlatego tak bardzo zaskoczyło mnie zakończenie. Niestety, nie było to pozytywne zaskoczenie. Ostatnie rozdziały napisane zostały jakby pospiesznie, płytko, i zupełnie nie wywołały we mnie emocji. Rozwiązanie zagadki nie było może przewidywalne, ale naprawdę kiepsko przedstawione. Zabrakło wiarygodności. Zawiodłam się tą niefortunną końcówką i niestety obniża to moją ocenę książki.

Powieść zrobiła na świecie wiele zamieszania, opinie o niej są podzielone i może właśnie dlatego warto ją przeczytać i wyrobić sobie własny pogląd. Polecam ją miłośnikom sensacji, bo pomimo wszystko jest to książka zdecydowanie godna uwagi. I gdyby tylko nie ta końcówka…
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz